Przejdź do głównej zawartości

Legia Warszawa – zgasła iskra. Mam dość



Są takie momenty, gdy nawet najbardziej oddany kibic, dziennikarz czy fotograf musi powiedzieć: dość. Dziś, po porażce Legii Warszawa 1:2 z Termalicą Bruk-Bet Nieciecza na własnym stadionie, czuję dokładnie to. To nie był przypadek, nie był pech, nie był „słabszy dzień” – to był symbol. Symbol upadku drużyny, która jeszcze niedawno miała walczyć o mistrzostwo, a dziś wygląda jak zespół bez duszy, bez pomysłu, bez wiary.

Po odpadnięciu z Pucharu Polski w 1/16 finału z Pogonią Szczecin – klubem, z którym Legia kiedyś miała zgodę, a dziś relacje są bardziej niż chłodne – miałem nadzieję, że to będzie moment przebudzenia. Że ktoś w końcu uderzy pięścią w stół. Że ta drużyna pokaże, że jeszcze coś w niej drzemie.
Ale nic takiego się nie wydarzyło.

Zamiast tego dostaliśmy kolejną serię medialnych newsów o transferach: Kacper Urbański, Damian Szymański, Kamil Piątkowski… Brzmi efektownie, wygląda dobrze na papierze, ale – jak to powiedział kiedyś Mariusz Pudzianowski – „nic to nie dało… to by nic nie dało i tak”. Bo problem Legii nie leży w nazwiskach, tylko w mentalności. W braku charakteru. W braku spójności między tym, co się mówi, a tym, co się pokazuje na boisku.

Patrzę na to wszystko i czuję żenadę.
Nie złość, nie smutek – po prostu wstyd. Bo Legia Warszawa to nie jest zwykły klub. To symbol, historia, emocje, tradycja. A dziś – tylko cień dawnej potęgi.

Dlatego postanowiłem, że na Legię już nie przyjdę. Nie jako fotograf, nie jako dziennikarz, nie jako kibic. Po prostu nie potrafię już patrzeć na to, jak klub, z którym byłem przez lata, rozmienia się na drobne. Bo ile razy można wierzyć, że „następny mecz to będzie przełom”? Ile razy można tłumaczyć brak walki „zmęczeniem” albo „presją”? Zarząd Legii i tak pewnie to, co napisałem ma głęboko w swojej.. 

Nie wiem, dokąd zmierza Legia Warszawa. Wiem tylko, że coraz mniej w niej z tego, za co ją pokochałem. I że dziś, po raz pierwszy od dawna, nie czuję już nawet złości – tylko obojętność.
A to najgorszy sygnał, jaki może dostać klub od swoich ludzi.


Bartosz Tyszko

Komentarze

Popularne posty z tego bloga

Polonia Warszawa mistrzem Polski CLJ! „Nie zatrzymujemy się” – emocje po wielkim finale

To był wieczór przy Konwiktorskiej 6, który na długo zostanie w pamięci zawodników, trenerów i kibiców Polonii Warszawa. W drugim finałowym spotkaniu Centralnej Ligi Juniorów zespół Czarnych Koszul pokonał Raków Częstochowa 3:1 (wynik dwumeczu 4:1 dla Polonii) i sięgnął po tytuł mistrza Polski U-17! Zagrali jak na mistrzów przystało – z charakterem, spokojem i… boiskowym sprytem. Przeciwnik długo utrzymywał się przy piłce, próbował konstruować akcje, ale to Polonia była bezbłędna pod bramką. Dwa szybkie ciosy w drugiej połowie ustawiły mecz, a czerwonej kartki w końcówce nikt w stołecznym zespole się nie przestraszył. Byli zdeterminowani, skoncentrowani i konsekwentni. Antoni Kapusta, Polonia Warszawa – Daliśmy dwa ciosy, strzeliliśmy dwie bramki. I co? Mamy mistrza! – mówił po meczu Antek Kapusta , strzelec jednej z bramek. – To było moje marzenie i jestem bardzo dumny z drużyny. Z siebie też. Jedność, skuteczność, charakter Wielką wagę do kolektywu podkreśla...

„To jeszcze do mnie nie dociera” – Mateusz Grudziński po mistrzostwie Polski z Polonią Warszawa U-17

 W niedzielę drużyna Polonii Warszawa U-17 przypieczętowała tytuł mistrza Polski, pokonując Raków Częstochowa w dwumeczu finałowym. Jednym z kluczowych bohaterów tego sukcesu był bramkarz Mateusz Grudziński, który nie tylko skutecznie dowodził defensywą, ale też zachował zimną krew w najważniejszych momentach sezonu. Tuż po końcowym gwizdku porozmawialiśmy z nim o emocjach, drodze do tytułu i planach na przyszłość. Mateusz, przede wszystkim gratulacje z naszej strony. Mistrz Polski – jakie to uczucie? MG: Dla mnie to jest niemożliwe, jeszcze to do mnie nie dociera. Jesteśmy bardzo zadowoleni z drużyny, cały rok na to pracowaliśmy. I na pewno się na tym nie zatrzymamy – będziemy dalej pracować na kolejne mistrzostwo. Czy spodziewałeś się aż tak trudnego meczu z Rakowem? MG: Szczerze? Spodziewałem się trudniejszego. Myślałem, że będzie bardziej wyrównane spotkanie, ale wyszło dobrze – zagraliśmy swoje i wygraliśmy zasłużenie. Jak wyglądała dzisiaj komunikacja z obro...

Marazm Legii, Lech zrobił wynik w Warszawie

Trzy gorzkie wnioski po klasyku Legia Warszawa - Lech Poznań, który odwiedziłem: Goncalo Feio - Bartosz Tyszko / SOPA Images 1. Trzy razy N - nuda, nuda, nuda.  To miał być hit kolejki, a wyszło… El Classico z Temu - w dodatku częściej przyprawiający o głośne ziewanie niż realny zachwyt. Zero jakości po obu stronach przez większość meczu, Lech w pierwszej połowie grał z zaciągniętym hamulcem ręcznym - czego nie powinna robić drużyna napierająca na fotel lidera w walce o mistrzostwo Polski.  Joel Pereira - Bartosz Tyszko / SOPA Images Legia za to też miała problem z wychodzeniem poza swoją połowę - jeśli trafiała się jakaś kontra to albo strzał był niecelny, albo końcowe podanie było za mało precyzyjne - a szkoda. Dariusz Szpakowski, słynny komentator sportowy mawiał kiedyś, że “niewykorzystane sytuacje lubią się mścić”. Niestety, ale zemściły się one na Legii na tyle, że w 78’ minucie Ali Gholezadeh skarcił Warszawską drużynę strzelając zza pola karnego, z...